W pierwszym, historycznym meczu europejskich pucharów na nowym Stadionie Miejskim w Białymstoku miejscowa Jagiellonia rozgromiła litewską Kruoja Pokroje aż 8:0. To było bez wątpienia niesamowite spotkanie, które w pamięci białostoczan zostanie z pewnością na bardzo długo.
Piłkarzom drużyny z Pokroje, którzy na co dzień mecze swoje rozgrywają na kameralnym obiekcie mogącym pomieścić zaledwie 2 tysiące kibiców, musiało nieźle zaszumieć w głowach kiedy po raz pierwszy wyszli z tunelu prowadzącego na murawę Stadionu Miejskiego w Białymstoku. Widać to było zresztą po ich reakcji – zamiast koncentrować się na meczu, skupiali się na robieniu sobie zdjęć i podziwianiu naszego pięknego obiektu. I to chyba się na nich zemściło, ale dobrze mieć taki atut po swojej stronie.
Piłkarze Jagiellonii strzelanie rozpoczęli już w 3. minucie, kiedy po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła na 11 metr wprost pod nogi Macieja Gajosa, który takich sytuacji nie zwykł marnować. Wypełnione tego dnia trybuny stadionu przy Słonecznej nie przestały jeszcze skandować nazwiska pierwszego strzelca bramki a na telebimach pojawił się już wynik 2:0. Po kolejnym, nieporadnym wybiciu piłki przez Litwinów, do futbolówki dopadł Świderski i przepięknym uderzeniem zza pola karnego nie dał żadnych szans bramkarzowi Kruoji.
Na 3:0, 4:0 oraz 5:0 podwyższał jeden z ulubieńców białostockiej publiczności Patryk Tuszyński. Show skradł mu jednak Przemysław Frankowski, który chwilę po pojawieniu się na boisku ustrzelił klasycznego hat-tricka. Młody skrzydłowy potrzebował na to zaledwie 17 minut.
Historia zatem – podobnie jak w przypadku otwarcia Stadionu – została napisana złotymi zgłoskami. To był piękny wieczór dla wszystkich kibiców, którzy tego dnia odwiedzili obiekt przy Słonecznej 1. Nawet fani z Litwy, którzy musieli tego wieczoru przełknąć gorzką pigułkę, przyjazdu do Białegostoku nie żałowali bo – jak sami mówili – w końcu mogli poczuć atmosferę prawdziwego piłkarskiego święta.
– Ogromnie się cieszymy, że możemy grać na stadionie, który w pełni przygotowany jest na rozgrywki Ligi Europy. Dla nas to też wielka radość, że ludzie z innych części Polski, czy zza granicy mogą tu przyjeżdżać i zobaczyć, jak w Białymstoku wszystko dopięte jest na ostatni guzik oraz podpatrywać nasze rozwiązania – powiedział nam Adam Popławski, prezes spółki Stadion Miejski w Białymstok.
Warto również zaznaczyć, że w świetnym stanie była murawa, która przecież jeszcze nie tak dawno w całości była zakryta i stanowiła parkiet dla bawiących się na Disco Polo Ekstraklasie fanów muzyki lekkiej i przyjemnej – System, który pokrywa murawę podczas koncertów zdaje egzamin. Nie wydarzyło się nic, co byłoby problematyczne, wszystko dobrze funkcjonuje i to też pokazuje, że obok głównego przeznaczenia dla obiektu, czyli rozgrywek piłkarskich, nasz stadion służyć będzie wszystkim Białostoczanom i przyjezdnym, jako miejsce zabawy na koncertach i innych tego typu wydarzeniach – zakończył swoją wypowiedź Popławski.